Wiele stworzeń skrzydła ma,
Nawet tak nietypowych jak ptak,
Lecz ty rzeżbiarką ludzkiego losu okazałaś się,
Skrzydła mi odebrałaś i świni je dałaś,
Oderwałaś, tak mocno że strumienie,
Łez jak potoki słynęły po mnie,
Tworząc ranny wspomnień,
Świnia teraz moje skrzydła ma i lata,
I kocha innych niczym Niebylec Persefony,
O co chodzi w tym kochaniu,
Człowieku, opowiedz?
Jak twoja miłość
Jak twoja druga połowa,
Zjada cię na śniadaniu,
Skrzydła wypluwając,
I świni przypinając,