miałem dziś przepiękny sen
który wszystko już przeżyte
zagonił w niepamięci cień
tylko rany na sercu wyryte
po pierwsze byłaś tam ty
piękna jak anielskie stworzenie
potem z ja i ty było my
co za piękne marzenie
byliśmy razem na spacerze
twoja dłoń spotkała moją
dziecko uśmiechnięte na rowerze
a twe oczy miłość rozsiewają
usta twoje z płatków róży
śliczne słodkie i czerwone
czy ten sen się znów powtórzy
myśli kłębią się spłoszone
nagle dzwony gdzieś z daleka
zakończyły spacer klekotem budzika
ach ta praca zaraz idę niech poczeka
i ten sen już powoli z powiek znika
szukam może jakieś ślady pozostały
z dokładnością dedektywa poszukuję
i znajduję przy wazonie płatek mały
biorę go w me dłonie tulę i całuję
przy serduszku będę nosił
bo tam ciepło i przytulnie
a gdy zmieszch koniec dnia ogłosił
biorę znów do dłoni aby zasnąć wspólnie
i zamykam dniem zmęczone powieki
modląc się do niebiańskich anieli
abym tak snił na wieków wieki
i niech ten płatek w ciebie się przemieni
10.05.06