Zabieram z Twojego życia szarości mglistej odcienie.
Nalewam do codzienności, miłości tęczę kolorów.
Odsłaniam zasłony mroku i światłem zalewam ziemię.
Otwieram drzwi do jasności. Do słońca pełnego domu.
Z rozwartych na oścież okiennic, dziś płyną słoneczne promienie.
Gwar ludzki i powietrza powiew, z porannej ulicy świeżością.
Zasiewam ziarnami swych uczuć przyszłości moc. Pęd do istnienia.
Zalewam Słońcem ściany domu, by życie na nowo w nim rosło.