jest coś
co zmrużone powieki prześwietla
jak promień krople deszczu
a my
odwróceni plecami
mówimy że tęsknimy
a tylko podążamy przed siebie
by przypadkiem się nie spotkać
mokry policzek
wierzchnią stroną dłoni dotyka pustka
to ona została
by klęcząc przy łóżku
podać mi swą obecność
na otarcie łez
pomiędzy kartkami kalendarza
zebrał sie czas przeszły
dopiero teraz rozumiem
że nie chciałeś dać mi zycia
tylko powtórkę z umierania