Gdy Życie kopie po nerach
I czuję, że sikam krwią
Chcę być już „grzeczny” od teraz,
A nagle dostaję w skroń
Idę na łokciach, kolanach,
Lecz jeśli nie patrzę w dół
To mordę obitą i w ranach
Osłaniam skulony w pół
Ponownie próbuję, i znowu
Szczęka – pięść, kolano – nos
Przez moją obitą głowę
Kołacze: „Co niesie Los ?”
Bo może Los mnie rozbawi
Utknę w zaułku ciemnym?
Może mnie Życie zostawi
By podokuczać innym?!