Dziś przegryzam żyłę swoją
by krew tobie podarować
obietnicę złej rozkoszy
pij powoli nie łapczywie
Serce bije jak szalone
i pompuje każdą krople
Liżę rękę zakrwawioną
I całuję cię namiętnie
nie zapomnisz tego smaku
w mej utopisz się miłości
jak rozbiorę cię do naga
oddasz mi się bez wahania
Będę panem twego losu
karmił zmysły twe zuchwale
pieścił duszę jak i ciało
skradał chwile twego życia
na granicy światów trzymał
swe pragnienia ukołysał
Będziesz drżeć pod mym dotykiem
błagać by to trwało wiecznie
co dzień prosić mnie o więcej
na śniadanie siebie dawać
w mych objęciach nie umierać
nieśmiertelni drwią ze śmierci