młode słońce złotymi palcami zapukało w powieki
otwieram oczy
już ranek
siadam na łóżku
otulam się kołdrą
bo oprócz niej mam na sobie tylko ślad twoich pocałunków
odwracam wzrok na ciebie
śpisz
jak mały chłopczyk zmęczony zabawą
dziecięcy uśmiech również zasnął na twej twarzy
westchnąłeś
ale nie tak jak w nocy
całą gamą wniebozabierających oddechów
nie mam serca cię budzić
po cichu zachwycam się tobą
jak aniołem który spadł z nieba
prosto na moje łóżko
niewiadomy wiatr wpadł w twoje włosy
i zaczął w nich tańczyć
odganiam go ręką
by tylko nie przerwał twojego snu
spłynął jeszcze na twe nagie plecy
(zadrżałeś)
i zniknął
a ja dalej rozkoszuję się tobą
chłonę oczami każdy centymetr twojego ciała
jakbym chciała cię zapamiętać
zanim rozpłyniesz się w nicości
teraz to ja westchnęłam
za nic w świecie nie zamknę oczu
bo gdy je otworzę
obudzę się z tego pięknego snu