Popijam z czarnego szkła
Życia łyk
Spleciony łańcuchami losu
Przeznaczeniem, które cierpi.
Ciszę zakłóca krzyk
Który we mnie trwa.
Szarpie, drapie
Potęguje się (boję się).
Znowu jak śmierć
Ty przy mnie będziesz.
Znowu jak śnieg
Spadniesz i znikniesz.
Stopisz się
Nienawidzę tracić
Wszystkich,
Których nie chciałem zranić
(Śpię).