, takie codzienne
Jak bułka z miodem do porannej kawy,
jak bilet w kieszeni noszonego płaszcza,
jak szczęk otwieranych z trzaskiem drzwi.
Zatracam świadomość mijającego czasu
Myśląc, iż ten sen nie pryśnie nigdy
Myliłam się...
Pozostaną mi jedynie słowa
Zdeptane marzenia,
obietnice bez pokrycia,
łzy bezsilności i melancholia.
Jutro znów jest jutrem
Smutek zamieni się w beznamiętność
Ja odmieniona bogactwem doznań
Wyruszę ku nowym dniom.