Czas w którym toniesz
ogień którym płoniesz
i pełnię nocy
gdzie zamiast gwiazd
świecą twe tęsknoty
Świty pełne łez niewyschniętych
poranki pocałunkiem nietknięte
i te dni kiedy wiecznym piórem
wierszem słowa wyśpiewujesz
Tę kruchość ciała
i wieczność duszy
która nim włada podaruj
i złóż jak bukiet róż
na kolanach