Zapach igliwia , blask żarówek i bielusieńki opłatek na świątecznym stole
Serce dyktuje rytm na dwa
Maleńki dobosz zamknięty w klatce żeber
Dłonie złożone niby dumny lotos na kształt strzelistej wierzy
wzniesionej Ku obłokom
Usta szepczą słowa modlitwy zdrowaś, zdrowaś
I łzy padają z łoskotem rozpryskują o deski podłogi
Kolejne święta lecz bez was
Amen
O Jezu maleńki
Tak drogi