Otacza mnie
dziwny krąg samotności
walczę z nim jak Dawid z Goliatem
może wygram
kto wie,
powoli odzyskuje wiarę
znów tli się we mnie
wieczny płomyk
nie zgasnął
rozgrzewa
i rozświetla drogę
moich uczuć
a one tak kruche
jak krucha bywa tafla lodu
wystarcza
jeden mały błąd
a pęka wszytko
i rozpływa się
jakże ciężko to posklejać