Nad brzegiem

przez peryskop naszej nieprostej przyjażni
z niepokojem dziecka
dostrzegam każdego dnia
jak osiadasz na mieliznach zwątpienia
zapadasz się w otchłań codzienności
bezkresny ocean marazmu
toniesz w odmętach bezsensu pustych dni
bezradnie poddając się falom niepowodzeń
i plącząc się w sieci własnych niekonsekwencji...

patrz, patrz
jak ci inni - tracisz żagle

ja wiem
że życie bez miłości
jest jak nicości bezkształtny ból
ale do brzegu już niedaleko

pamiętaj,
ja Ci rękę podam...

Adnotacje