Tęsknota za ciemnością


Odchodzi mrok i cichość cichością przemija
Miasto gęstnieje niepewnością
Słońce na stół mój wchodzi
Cerata okaleczona oczami świtania
A dzbanek z mlekiem tęskni już za napełnieniem go nocą
I tylko szyba w słońcu wciąż uśpiona…
Chciałbym ocalić istnienie tego blasku na szybie
Zanim słońce raz jeszcze upadnie ciemnością
Chciałbym zatrzymać ten sen na swych oczach
Nie zmywać go swoimi palcami
Ale czasem szarość silniejsza jest od chęci istnienia
Trzeba zespolić się z codziennością…

Z cyklu: Witam cię ciszą

Szymon22