zapach nocy



Zmyłam z siebie ten długi dzień
Skórę nawilżyłam zapachem bieli
Oddechem ziół wtulę się w sen
W rudością pachnącej pościeli

Do twarzy dotknę złotą poduszkę
Co jeszcze pamięta zapach słońca
Mam dużo miejsca w swoim łóżku
Zaproszę noc niech trwa bez końca

Jej aromat bezwietrzny i mroźny
Srebrzystą wonią księżyca pochłonę
By szary świt cuchnący tak groźnie
Nie wyszargał moich czystych dłoni


szybcia