NIENAZWANA.




Nieśmiale dotknął
jakby bał się pobrudzic ubranie
delikatnie sunął
po jedwabno kwiecistej polanie
w bezruchu zamarł
na wzgórzach wysokich
rozpioł marzeń pejzaż szeroki
dłonie drżały gdy uchwycił
skóry aksamit
w jaśminu kąpieli
nazdrza napwał aromatem
pragnął poznac
wszystkie zakamarki miłosnej krainy
ogarnięty wonią trwał jak szalony
delikatnie pieścił by nie zranic chwili
rozkoszy się poddał
przeznaczeniom miłości podążał
uwierzył w słowa szeptem okryte
uwierzył w życie...

midsummer