nicość głębsza niż zawsze

poszłam
właśnie tam
gdzie nie sięga wasza wyobrażnia
podbijam nicość
by stała się jeszcze większą nicością
trochę to nie realne
wiem
ale tak właśnie ma być
poranek gdy nie chce się wstawać
gdy brak jest ochoty na życie
wieczór kiedy umierać nie chcę
lub boję się
bo chociaż dorosła
to wciąż jeszcze dziecko
to samo co kiedyś
na drzewie nogę złamało
tak to ja
z aniołami walczę
by tobie drogę do nieba sprostować
zabij mnie za to
bo właśnie wstał dzień
i ja umierać pragnę
lecz gdy znów słońce zajdzie
to po prostu chwyć mnie za rękę
i nie pozwól umrzeć
do następnego wschodu słońca

06.07.2006

m7cha