Przebudzenie



I jeszcze nie chce się otworzyć oczu,
które sen wczoraj wieczorem zakleił.
By się nie zbudzić i żeby nie poczuć,
dnia bez radości, życia bez nadziei.

Z rzeczywistością resztki snu się jeszcze
mieszają tworząc zamglone obrazy.
Ręka leniwie bada wkoło przestrzeń,
co razem z tobą dalej sennie marzy.

Po drugiej stronie przymkniętej powieki
z mrokami nocy dzielnie walczy słońce.
Za oknem słychać plusk pobliskiej rzeki
i pierwsze ptaki zaczynają koncert.

Taka mi jest dobrze pod tym ciepłym kocem,
i taka błogość pieści całe ciało,
że chciałbym krzyknąć, trwajże dłużej nocy,
bo jeszcze snów mi kilka pozostało,

które się nigdy nie spełnią na jawie,
a żyją tylko pod moją powieką.
Trwaj dalej nocy, niech się z tobą bawię
tym, co o brzasku odejdzie daleko.

hotel