,, M O N P T I ,,

Drobnym piaskiem zasyp
Mi oczy …
Piorunami błyskawic morza
Brzegiem
Chcę grzmotu skał Granady
Pian Oceanu …Ty
Łyk powietrza i wody
Zostawiłeś inicjał na ścianie
Piaskowca …
Małą muszelką Cię
Przenoszę
Halo Tasso
Swiat wydaje dziki ..pisk
Autostrady …chwila niebem
Nakarm me ptaki nostalgią
Co ci obiecałem Monpti …
Do zapomnienia daleki świerszcza
Śladem
Do domu letniej nocy
Piechur i wiatr to Ty
Grób łąkami spopielony
Został mi płomień drzewa
Granatowy i zimny
Minaret okiem podpieram
miniaturowych oknach
wrzucam srebra do szkatuły
trafić w sam środek
gdzie przecinają się
nadzieje …
co nie jest cnotą
musi być światłem
Człowiek płeć i ogień
Dla Persifala nuda
Niema tematu
Żywisz śię deszczem
Jest jeszcze cena owiec
Wyrywam kartki bez
Przeznaczeń wiesz
Miasto jest we mnie
Świta łapię jedną nogą
Noc skończona …Twoje
Zdrowie Monpti
Zwisa mi Parys i laska
słowa mi łatwiej
jest jeszcze muzyka
złapałem wiatr …obmacałem
obmyślam architekturę młodą
ciałem
Człowiek płeć i ogien
Kształcony w spiżu świątek
Reyowca może
Może Werona już po
Sezonie
Tragik , tragik o zielonych palcach
Stopy Danielu mchem obrosły
Kapie ci na czoło …
Woskiem z chóru
To przypadek uwiężony w kościele
Zamknięty w nocnym parku
W zielonych posągach moja
Grecka miłość płonie
W wierszach Lermontowa obrosły
Chabrami
Przekładam ..perły próbuję zębami
Sztywność lodowca …
I przedarł oryginał z papieru
Fotogram z letniego teatru
Podobieństwa Monpti się
Przyciągają
Napełniam się fontanną wieczoru
Grzeję stopy nad ogniskiem
Czekam ducha
Rzucam morzu co morskie
Tak chcę bursztynu pra
Sosen oczu Twoich
Trafić w sam środek…
Gdzie przecinają się nadzieje .

JAG