Twarz

Widzę kolejną twarz, o imieniu kocham.
To nie prawda. W rzeczywistości jest ona krzywdą.
Płacz przeklętej samotności, znów dudni echem łez odbitych od ścian.
Za kosz szczerych wierszy, dostaję nocnik pełen brudnych kłamstw.
Za bezinteresowność i poświęcenie, wyliczoną kalkulację i chciwe wyrachowanie.
Jak mam wierzyć? Co mam myśleć? Jak zaufać po raz kolejny?
Po raz setny? Po raz tysięczny? Po raz milionowy?
Ile kosztuje miłość Anioła Stróża?
Czy gdziekolwiek są usta, które mówią to, co myśli umysł?
Czy odnajdę jeszcze oczy, w których ujrzę prawdę?
Czy cierpienie jest moim przeznaczeniem?
Dlaczego jedyna twarz którą widzę codziennie, spogląda na mnie z lustra?

Gerard_Karwowski