Dni noce takie same
bez światła nadziei
choćby małej iskry
co na chwilę serce ożywi
Dzisiaj jest inaczej
Twoje spojrzenie nieśmiałe
wszystko zmieniło
jak by tysiące słońc
rozbłysło w mojej głowie
Mijamy się bez słów
spojrzenia się tylko
przez chwilę dotykają
odwracam się
by spróbować zapamiętać
Twój odraz do końca
Korzeń mnie uratował
ledwo Cię złapałem
nasze dłonie nareszcie
cały świat pokonały
ciało zapłonęło z bliskości
Gwar kawiarniany lekkości
nadawał naszym słowom
oczy poznawały delikatność
Twojego uśmiechu zwiewność
włosów odpoczywających na ramionach
jakby poza nami nic nigdy nie było
Patrzę na Ciebie jak słońce
próbuje się spierać z Twoją
urodą w każdym szczególe
o każdą linię zarysu twarzy
Narodziłem się w pierwszym
Wielkim Wybuchu spojrzenia
naszych oczu.