poziomkowe pole

pomiędzy lasem a łąką ,szukając drogi z odrobiną cienia
wpadłam na dywan czerwony przetykany odrobiną zieleni
barwa jednolita zaskoczyła przestrzeń aż do oczu zamęczenia
wolę lasu odmiany zieleni , grę świateł , pobłysków i półcieni
łąka też ciekawiej swe barwy układa , to nic ,że w drobnym chaosie
bieli ,żółcieni , niebieskich fioletów , kolorów bez nazw i bez określenia
nawet niebo ma zwyczaj ze swych kolorów układać opowieści składne
w różnych tonach lub bezgłośnie ,raz leniwe i spokojne , raz kapryśne i gwałtowne
a ten dywan w dwóch kolorach jak dysonans w tych paletach
więc dlaczego ? stawiam kroki tak ostrożnie ,by czerwieni nie uszkodzić
usiąść by się chciało , ręką sięgnąć , zebrać w dłoń tyle co pomieści
nie uronić ani kropli z tej palety czerwoności ,do ust donieść i przesypać
pomiędzy wargi w oczekiwaniu zastygłe ,lekko rozwarte , uległe , czekające
…………………
jestem tylko ja i poziomkowe pole

chwilka