Awans

Siedzę znowu sam
Zamkniętymi powiekami
oglądając pył złudzeń

Wdycham opary
sukcesu duszące
radości dłonie

Szukam czegoś
co podtrzyma pewny krok
straceńca sukcesu

Kolejnym fragmentem zdrowia
spłacam dług honorowy
wobec mojego banku

Wspominając kolejne
błędy odliczam
czas jaki mi pozostał

Zanim opuszczą mnie
siły by walczyć
o kawałek nadziei

Paląc resztki oddechu
w jałowym pościgu
za perfekcją

Zasnuwam ambicji kurzem
zasługi innych
próbując złapać kolejną poprzeczkę

Subtelne znaki
Mych przełożonych
Mają mnie powstrzymać (uratować)

Przed zniszczeniem
nie potrafię (nie chcę) ochronić
niczego

Melancholia odejścia
gości w mych snach
przypominając mi

Że wszystko co mam
zostanie mi odebrane
i z talentów swych

Sprawozdanie trzeba złożyć
I w lustrze opinii
zobaczyć swój obraz.

Cichy_pan