Nałogi

Nałóg, to przyzwyczajenie,
Kpienie z ludzkich, ideałów,

Nałóg, to mistrz mistyfikacji,
Bo tak naprawdę nałóg to zero niedoskonałe,

Nałóg to przekupka na rynku,
Co wsadza nam pomidorki sarydnku,

Nałóg powiększa ego kolego,
Dlatego nałóg kolego ma takiego dużego,

Dwa metry wzrostu, kilo zarostu,
Bicepsy jak buły, naprężasz jak próżniak,

ABS, absolutny brak szyjki,
To coś co cie wyróżnia, a w głowie wielka próżnia,

Wbijasz żyłce bardzo wiele igiełek,
Feta, meta to najlepsza jest dieta,
By być dąsikiem nosić się jak pan,
Beizbola mieć być cham,

Nie każdy dresik, może być hamakiem,
Zwykłym pustakiem!
Tylko ci co porównują się z chomikiem,

Stoisz na ulicy, w ręku trzymasz peta,
Myślisz że jesteś jak niedżwieć grożnym
Zły, czy ty masz w ogóle duże kły!

Fakt faktem jest duży, masz siłe słonia,
Jesteś wielki jak stodoła,
Sprowadził byś mnie do kałóży,
Bo ty jesteś duży,

Ale co ci z tego mój drogi kolego,
Dwa lata temu byłeś taki jak ja,

Kotek mruczek co miauczał jak buczek,
Sterydy, mleczne witaminki,

To cie wykończy, ale te dziewczynki!
Są lepsze niż zdrowie każdy ci powie,

Bo kto pali peta, jest wielki jak meta,
Alkohol w nim, w żyłach ma cukinie,

Nałóg ci daje wielkie poważanie w oczach tłumu,
Ale twój organizm skanduje Ludzkiej duszy kuje,
Bo nałóg, to siła, która wykańcza jak pijak,

Grypsuje od czasu do czasu,
W ząbkach ma trawkę, wielką Iławę,

Każdy dres to pies, pies,
Palacz to komin,
Alkoholik mineralna z procentami,
Paker to góra mięśni, byś nie był mięśniak,

Nieprawda, bo oni nie są sobą,
Każdy dres może być nie pies,

A całą resztę zjadł nałóg, taki tam Se,
Wymyślony pan, co wyjadł umysły nam,
Zmienił człowieka w tchórzliwy chłam!

Nałóg to gwiazda popu,
Ona zawsze na topie nigdy się nie topi,
Lecz człowieka zawsze utopi, dużo obiecując,
Zawsze przy tym życie mu psując!

chłopiec o niebieskich włosach