Samotnym być

Jestem jak sparaliżowany,
Miłością porażony,
Zdradą żony przyłożony,

Na kopcu miłosnych serc,
Stoję ja pośrodku łatających chwil,
Zakochanych w sobie par,
Niczym czar, gwiezdny tak,

A ja stoję pośrodku niczego,
Coś pomiędzy miłością a żalem,
Krzyczę jak palona czarownica z Salem,

Krzyczę Nie, mówię Nie,

Nie, Niemożna Igrać z Eksplozją uczuć,
Tylko dla podniecenia trwać z drugą osobą,
Traktując ja tylko ozdobą,

Nie, Niewiarygodna Iskierka Ewolucji pięknego ciała dała mi wała,
Zawiesiła na mnie wielki wykrzyknik Nie Kochania, Zerwania,
Tego co było co mogło jeszcze być, nie zdarzy się już nic,

Kolana niczym z gąbki, straciły siłę jakby duszę wyciśnięto,
Wyciskarką byłaś ty, dżwignią czyny twoje, ukoronowaniem my we dwoje,

Łzy spływają po policzkach, wokół mnie miłosne wspomnienia latają,
A ja płacze i krzyczę cały alfabet bogu wyryczę,

Nie chce więcej bólu miłości doświadczać,
Jak artezyjski mnich Beduinów, ja jestem człowiekiem,
Marnym puchem jagodzianki mego ojca,

Chce być początkiem bez miłości,
I końcem mego końca,

Kocią drogą co samotnie dąży,
Do dnia spokojnego zamruczenia końca,

chłopiec o niebieskich włosach