Srebrny szal zgubiła zima,
co tańczyła z dziadkiem mrozem.
Teraz mocno lejce trzyma,
pędząc skrzącym się powozem.
Za woalem się rozgląda,
który z góry spadł ziemię.
Wszystkie kąty w mig przegląda,
męcząc wszystkich biadoleniem.
Pędzi zima od dni paru
i zagląda w każdą szparę,
lecz nie widzi srebra szalu.
Biegną po nim konie kare.
''Wierszyk z tomuku pt. ''Dwanaście wagoników Roku''
Grażyna Jasikowska