Król z koszmarów

„Król z koszmarów”

Łzy spływają po policzkach
Ciemność zakrada się
Ukradkiem wnika w dusze
W końcu pragnę zapomnieć.
Ale jak wymazać to wszystko
Co nigdy nie miało miejsca.
Opuszczona biję się z myślami
Wspominam nieistniejące szczęście
Zostaw mnie samą
Odejdź słodki cudzie
Nigdy razem,
Zawsze osobno...
Dręczyłeś me sny
Bałam się, zlękniona uciekałam
Przed tym co nieuniknione.
Marzenia w sobie się zapadną
Zostaną tylko koszmarne sny...
Czuję się winna
Bo za dużo sobie wyobrażałam
Wiem ,dość czasu straconego
Chcę by me serce znów było wyleczone
Bo powinieneś wiedzieć,
Że to co ohydne i plugawe
Dla mnie było niebywałe,
Zachwycające,
Nie wiadomo dlaczego wspaniałe.
Było, bo rozpłynęło się tak jak ty.
Więc dziś w tę gorącą noc
Raz na zawsze opuść cudowne sny,
Które bez ciebie będą
Jak niebo bez gwiazd
Jak ptak bez piór
Czy nawet jak bez korony król.

Laura_Peyton_Ylonen