KRAINA ID

Siadam na krześle przy stole,
Biorę papier i pióro do ręki.
Widzę jak w pokoju latają mole,
A ja piszę i wylewam swoje męki.

Widzę Cię jako moje wspomnienie
I zamieniam się w westchnienie.
Jesteś boginią w rydwanie, matką bogów,
A ja jestem słowikiem twych songów

Usypiam Cię mym śpiewem
Łoże robię z moich ramion.
Nasza miłość odbija się echem
Kiedy idę przez rozpaczy kanion.


Ty w śpiącą Psyche zamieniasz się,
A ja w Erosa, który nachodzi cię.
Czuję dotyk twych rąk, ust twych
I nie potrafię zliczyć myśli mych.

jozek68