Chaos...

Brak mi swobody w byciu ponurym,
patrzę do góry,
znów te czarne chmury.
Płać mi za to ,
że się śmieje,
w końcu nic się tu nie dzieje.
Więcej tego nie powiem,
nic już głupiego nie zrobię,
jeszcze się ktoś dowie,
i znów dostane po głowie.
Nie będziemy mówić niepotrzebnych rzeczy,
przemilczymy to,
niech tylko ktoś zaprzeczy.
Żeby tak móc choć raz powiedzieć prawdę,
a potem umrzeć,
choć raz tak normalnie.
Szkoda słów,
szkoda gardła,
niech wszyscy idą do diabła.
I mówię wam,
nadejdzie czas,
kiedy kamienie,
rzucimy z naszym pozdrowieniem.
Ciebie system żywi,
a mnie bawi,
bo od dawna mnie nie trawi...

Marpouk