U dziadka na strychu

Lubiłem się bawić u dziadka na strychu,
bo tam było wszystko, był sezam bez mała.
Bujane fotele i kufer okuty.
Tam tylko brak było żywego krasnala.

Latającym dywanem była stara pierzyna
a lampa naftowa lampą Alladyna.
Stary atlas zawierał mapy ze znakami,
gdzie znajdują się skrytki z pirackimi skarbami.

Na dalekie rejsy kreśliliśmy plany,
by odkrywać morza i lądy nieznane.
I odnaleźć skarby na wyspach ukryte,
przez groźnych piratów na morzach zdobyte.

Nie straszne nam były i burze i szkwały
i morskie bałwany i sztorm oszalały.
Nam nawet zdawało się, że strychem bujało
aż dziadek zagladał, czy coś sie nie stało.

I kiedy spostrzegał, co tutaj się dzieje
udawał pirata i stawał na czele.
I było wiadomo, że nic nam nie grozi,
bo pirat naczelny załogą dowodził.

Gdy czasem jest smutno i wszystko mnie złości
to lecę myślami na strych mej młodości.
Tam można pomarzyć, zapomnieć o świecie.
Jest dobrze mieć miejsce, gdzie można odlecieć.

Gdzie strych ten istnieje nikomu nie powiem.
Niech każdy pomyśli, to pewnie się dowie.
I każdy na pewno swój strych gdzieś odnajdzie,
gdzie chętnie przebywa i kocha najbardziej.

roman