ptaszek na gałęzi usiadł
ogonkiem rusza zalotnie
nagle
zanim się spostrzegłam
odleciał
spogladam przez okno na drzewo
wypatruję ptaszka
darmo
gdzieś odleciał i nie wraca
a ja czekam
drzewo nieruchomo stoi
gałęzie się nie kołyszą
nagie
zima wokół panuje
ja wciąż ptaszka wypatruję
mija chwila za chwilami
niecierpliwa już się staję
spogladam znowu na drzewo
ptaszka nie ma