Do chmur

Gdy już dziecięca huśtawka
w pętlę się zmieniła.
Kiedy lodziarnia stała się
piekłem przeszłości.

Stąd leci chmura,
my w szarej codzienności
sami, zagubieni.
Tysiące tysięcy -
niby kolorowi,
a jednak tylko szarzy
jak stary papier.

Kredki
nie wiem jak
znalazły się pod moją poduszką.
Balonik
nie wiadomo skąd uczepił się
ogrodzenia.

Choć ciężkie łzy wylałem,
nad fotografią,
nic nie zmieniłem,
grób sobie sam kopię.