Sypiając z diabłem...

Odarty ze wspomnien patrze
na swoje odbicie
w zrodlanym zwierciadle...

Moje oczy,niegdys pelne milosci
i patrzace tylko w Ciebie
dzisiaj są szare i puste...

Usta...moje usta w bezgwiezdne noce
Toba pojone
dzisiaj sa sine
i samotne...

Rece znajace tylko dotyk
Twego delikatnego ciala
i chroniace Cie przed zlem
teraz są zimne i pokonane...

Bylas melodia moich uczuc...
smakiem porannych usmiechow...
obrazem z moich marzen....

Budzilem sie z mysla o Tobie,
a zasypiajac mialem
Ciebie pod powiekami...

Pozostalo mi tylko pytanie-
-dlaczego??

Pytasz mnie,''dlaczego''
ze szklanymi łzami w oczach...

Lezysz pokornie na ziemi,
a ja dumnie stapam po
blekitnych oblokach.

Niebo jest dla wygranych...
dla straconych jest ziemia, kochanie.

Prosilam bys mnie nie poznawal...
nie czul...nie kochal....

Wychowany na bajkach o rogach i siarce,
prawdziwego diabla nie poznales,
gdy spal na Twym ramieniu...

Teraz pytam Cie,kochanie,
gdzie Twoja wiara i Twoj Bog??

Ostrze w niebo skierowane
zaraz utuli Twoj kark...
zasniesz okryty mgla,
a Twoja krew splynie strumieniem
do mojego pucharu...

Wypiję za Twoją naiwność,
a swoje zwyciestwo!

Amatorka