kochanku drogi



Pamiętasz coś czynił kochanku drogi?
Czem twe zabiegi dyktowane były?
Ja ci odpowiem, bo wiem najlepiej -
któż ci na sercu leżał skrycie
i nadal znaczy o wiele więcej,
kogoś pokochał ty nad życie,
czyjeś odmienił chwile dziewczęce...

Ona ci wierną chciała towarzyszyć,
życie gotowa przemierzyć całe,
ku tobie na dzieje przyszłości -
lecz ty nie zechciałeś...
Może i tyś też pragnął,
lecz losu twego inna zmienność,
koleje potoczyła inaczej,
odmieniła codzienność...

Pamiętasz, jak na małym ryneczku,
wśród kamienic znających losy
odwiecznych kochanków,
wzniesionych już w niebiosy -
patrzyła śmiejąc się w twe oczy,
nic więcej wam nie było trzeba -
tyś rękę chwycił jej mocno -
oni zazdrościli z nieba,
wierząc, że może wam się powiedzie,
co im nie było dane -
ona wiedziała to dobrze,
tobie nie było pisane...
I ona te same miała marzenia,
tyś zburzył, tyś przerwał
wasze pragnienia.

Czyje dziś trwanie ci pozostało? -
Sam nie wiesz, nie umiesz poradzić.
Co zrobić dziś serce twe by chciało?
- Ją jak dawniej za rękę prowadzić...
Lecz pewnie nie wiedziałeś miły,
że dziewczę pielęgnować trzeba
i umieć prócz miłości potrafić -
byt wam zapewnić okruszynką chleba.

Więc może lekarstwo będzie rozpaczą,
a rozpacz losy odwróci -
gdy kochankowie sobie wybaczą
i bliskość do nich powróci.
O werterowski bohaterze!
Co żeś uczynił! -
lecz ja ciągle wierzę...

10 kwietnia 2011r

celicacra