Miasto jak każde inne

Jest taki wiersz którego nie mogę sobie przypomnieć.
Kilka słów i droga w nieznane.
Odkrywanie w każdym dniu i każdej nocy
Niezbadanej tajemnicy. Jest takie lustro
Które nie ujrzy mojego odbicia. Dwa rożne światy
Jednocześnie spójne. Zewnętrzna strefa
I okolice mięśnia bijącego wytrwale. Kontinuum czasu.
Są takie drzwi których nie przekroczę
Przyobleczony nawet w worek pokutny
Pełen obaw. Klamka zapadła.

Cały mój świat mieści się w jednej kropli
Deszczu zrzuconej z bardzo wysoka. Tam gdzie rozum
Biegnie i czego nie dosięga. Zupełnie jak ten wiersz
Którego wciąż szukam. Przezwyciężenia strachów
I zamilczenia bodajże. Alchemia wnętrza
Wyostrzanie zmysłów i bezcielesność istnienia. Niepotrzebna
Egzaltacja natchnieniem i uzurpowanie sobie praw
Do drugiej osoby. Całkowita wolność i możliwość
Wyboru. Remis ze wskazaniem na rychłe rozstanie.

Jest taki wiersz którego nie napisze i nie przeczytam. Morze
Niepotrzebnych slow. Droga donikąd.

pamiętam
leżałaś obok
a ja bezwiednie
dotykałem
końcami palców
twoich boków
wrażliwych

pamiętam
gdy odwracając się
ukradkiem
sprawdzałem
jak morze
niezmordowanie
zaciera ślady
naszych stop

p_s