Chłodem nocy otulona,
stąpasz śmiało, to Twa pora.
Nieświadoma kresu światła,
noc się zbliża ta ostatnia.
Gdy chwytała Cię w ramiona,
głucha cisza nieskończona,
jak wspomnienia, które nagle
wyszły z cienia, nieporadnie.
Cisza leczyć miała duszę,
lecz nie koi, łez nie zliczę.
Nawet rysy mojej twarzy,
przywołują ból, obrazy.
Ja odbiciem Twego cienia,
Ty odeszłaś, mnie śmierć zmienia.
Tristitia mortem