Omszałe lato z sił się odziera
wyblakłym niebem wycisza słońce
kolumny ptaków wabi w przestworza
jesienną mgiełką cicho drzemiące.
Jesień już teraz sen lata płoszy
ranki wydłuża w pieleszach
złudne marzenia mgłą łąk rozproszy
astry w różach wymiesza.
I deszczem siąpi jak łzami kapie
stukając o parapet
myślą zachwianą w głowie kołacze
smutkiem żegnając się z latem.