a potem nastanie małe zmartwychwstanie
bo jutro będzie kumulacja
zostawimy to miasto nareszcie kochanie
bo jutro będzie kumulacja
rozstąpią się wody przeproszą szefowie
gdy nam się trafi kumulacja
i wreszcie uśmiechną się do nas bogowie
gdy nam się trafi kumulacja
a potem bez rymów bez rytmu bez
sensu
siadam
żałośnie odliczam ponownie
do sześciu
i gasnę
budzik nastawiony
na piątą dwadzieścia