żałoba?

w oddali błyszczące
miasta słuchają jak piekło opowiada
o swych rozległych równinach
spoglądając w niebo kościoły stoją
otulone mgłą jak kobiety w porannej kąpieli

otwierają się oczy a słońce trafia
w czarne punkty
patrzę
na wrośnięte w kamień drzewko szczęścia
na którym kruki wydziobują oczy
owocom

niezagojone do końca myśli uderzają piorunem
w przemoczone w kieszeni zapałki - już nie trzasną
światłością wiekuistą na grobie matki
co nigdy Matką nie była

oliwkab