Na zegarze prawie północ.
W mojej głowie setki myśli.
Znów nie mogę zasnąć w strachu,
że mi Podły Król się przyśni.
Jest okrutny i bezwzględny,
szaty nosi kolorowe.
Twarz nieludzką ma, kamienną,
oczy wrogie i bordowe.
Znowu wyśle mnie w krainę
tą, gdzie tyllko on jest panem.
Potępioną mnie okrzyknie
przed podwładnych swoich tłumem.
Znów do naga mnie rozbierze
i przez mrok uciekać każe.
Swych podwładnych pościg wyśle
by mnie szczuli w tym koszmarze.
Budzę się oblana potem.
Czuję ulgę - to logiczne.
Zostaw mnie już Podły Królu.
Ja chcę spotkać mą księżniczkę.
- Dla J.T. -