konie

rozwiane grzywy
rozchylone nozdrza
oczy w dzikości patrzące
pędzące konie
kłusem galopem
a trabem zwalniające

ich głośne rżenie
ciszę przebija
wzmożone stukotem kopyt
patrzę z podziwem
na te piękne zjawy
i czuję dziwny niedosyt

jaskolka