''Rownanie z nieskonczona iloscia niewiadomych''

Motto:
''Czucie i wiara wiecej do mnie przemawia
Niz medrca szkielko i oko''

Tkwil w mojej glowie arcytrudny problem
Jak znalezc droge do serca lubej mojej
Zaprzaglem do pracy maszyny programy
Lecz nijak nie chcialy wyznaczyc tej miary

Zaczalem od prostych ulamkow i rownan
Dodalem pierwiastek mnozylem dwustronnie
I znowu jak wczesniej bezmyslna maszyna
Uparcie w tym miejscu sie ciagle zacina

Zcalkowalem logarytm moich uczuc do niej
Dodalem do tego nasz wspolny mianownik
Podnioslem to wszystko do n-tej potegi
Lecz ciagle do licha byl wynik niezmienny

Chwycilem podrecznik z wielomianami
By w ten oto sposob rozgryzc zadanie
Lecz po przeliczeniu wzorow tysiecy
Dostalem ten wynik: ''Brakuje pamieci''

Kolega tuz obok widzac moje troski
Rzucil mimochodem ze ma dobry software
I kiedy z nadzieja wstukalem ten problem
Maszyna wyswietla ''Krytyczny wyjatek''

Zmeczony i wsciekly opadlem na fotel
Bo zadna nauka nie mogla mi pomoc
Gdy nagle ''Eureka''! do glowy mi przyszlo
Teorie Wzglednosci do badan mych wciagnac

Tak z nowym zapalem chwycilem za pioro
By sterty papieru zapisac rownaniem
Lecz nie ma juz dla mnie litosci w tym swiecie
E rowna sie Emcekwadrat nie wnioslo nic przecie

Zupelnie juz rozbity zapadlem w drzemke
Koszmarow mase odganiajac bez konca
Gdy wtem ni to na jawie czy zamroczony
Pod rzedem calek i liczb zespolonych

Ujrzalem na kartce nagryzmolone
Ktos maczkiem dopisal dwa krotkie zdania
''Pisze do Ciebie ten list moja mila
Bo pragne sie z Toba wkrotce zobaczyc''

I nagle olsnienie mi przyszlo do glowy
Ze na nic ta cala matematyka
Gdy chcemy uczucia teoria tlumaczyc
To drogi do lubej nie sposob wyznaczyc

ayronaa