Gdzie jesteś?

Tonę we własnych łzach.
Usiłuję Cię dogonić, ale.. TRACH!
Gdzie znikłeś ukochany?
Czyżbyś to nie Ty był mi pisany?
Wciąż odkrywam w Tobie nowe zagadki.
Nie potrafię wydostać się z tej klatki.
Znów pojawiasz się w mych snach.
Ukrywasz się gdzieś w drzewach.
Jakbyś nie chciał mnie już widzieć.
Przecież nie mogło mi sie to przewidzieć.
chcesz mi coś przez to powiedzieć?
Co jeszcze powinnam o Tobie wiedzieć?
Brakuje już sił na tę obojętność.
Czuję tą przygnębiającą przeszłość.
Przez Ciebie nie raz przeżywałam cierpienie,
ale to było naszej historii tworzenie.
Jestem w wielkiej rozpaczy,
a co będzie dalej to się zobaczy.
Tylko mogę czekać na wiadomość,
którą ma napisać jegomość.
Czasem mam dość Twej pewności siebie,
bo nigdy nie wiesz kiedy jesteś mi w potrzebie.
Próbuję Cię z głowy wykreślić,
lecz Ty i ja to niekończąca się nić.
Przez to wszystko tracę już przytomność.
Wkurza mnie powoli ta pusta wolność.
Nie mogę już nic zrobić.
Pozostaje mi tylko się zabić.
Tylko to ukoi te rany.
Nigdy nie byłeś przeze mnie odtącany.
To tylko Twoja chora wyobraźnia,
która i tak nic nie wyjaśnia.
I tak Cię nad wszystko miłuję,
za nic Ciebie nie oddam, nie zrezygnuje.
Będę dążyć do wspólnego szczęścia
razem odnajdziemy tajemnicze przejścia.
Bo czymże świat byłby bez Ciebie,
przecież tylko przy Tobie czuję się jak w niebie..

autystycznie