Bo to wszystko już się kiedyś śniło

Rytuały na rzęsach
Zapisałeś na nich swoje usta
Kilka łez i pocałunków
Sezon na sny
Nasz sezon na sny
W końcu nastał ten czas
Dziwny czas
Pamiętasz?
Szaleństwo
Nasz sezon na sny
Ja z tobą i dotyk
Pamiętaj
Mój dotyk na twojej gorącej skórze
Twoje dłonie w gęstwinie moich włosów
W naszym śnie nie ma dylematów
Pamiętasz?
Będziemy biegli przed siebie
Opalali na dachach domów
I spali w trawie
Zamkniemy za sobą drzwi
Do naszego snu
Bo morze składa się z wody i dna
Nie ma dna dla nas
Jest sezon na sny
Latawiec nam się zaczepił o księżyc
Pamiętasz?
A słońce lizało mi plecy
Bo chciałam
Wieczna piąta rano
Wychodzę do ciebie z obrazu
Już nie siedzę przy barze
I pan w kapeluszu na mnie nie patrzy
Już nie jestem kochanką matką żoną
Już nie ma żonatych panów którzy na mnie patrzą
Uciekłam z ram obrazu
Bo tam wieczna piąta rano
Jakoś tak dziwnie…
Wpadłam w twoje ramiona
Przez przypadek
Jakoś tak dziwnie…
Zrzuciłam czarną sukienkę
Pamiątkę wszystkich panów włącznie z moim mężem
Jego już nie ma
Jak dobrze że jego już nie ma
Ubrałam twoją koszulkę
Wiesz to mi się wszystko już kiedyś śniło
Mówiłeś już tak na kogoś prawda?
Od niej twoje ciepło
I wiersze
Od niej
Ale to nieważne
Wyszłam do ciebie z ram obrazu
Bo to nasz sezon na sny
Namalujesz mi długie włosy
Dasz jej imię
Dłoń wiecznie ubrudzona ołówkiem
Bo to wszystko już się kiedyś śniło
Chyba się pogubiłam
Zaśnij
Nie
Obudż się
Przecież śpisz
To wszystko już się kiedyś śniło
Obudż się i biegnij do niej
Zapomnij mnie
Kobietę z sezonu na sny
Zabierz ją
Biegnij
Tarzaj się w śniegu i powtarzaj że kochasz
Bo przecież kochasz
A ja usiądę na murku i przeczytam wszystkie napisy
Które wydrapaliśmy tamtej nocy
Popatrzę na was
Na to jak ją kochasz
I odejdę
Bo to był tylko sen
Bo to wszystko już się kiedyś śniło

Malina